Strona 1 z 1

: 12 gru 2007, 8:03
autor: PiotrW
Stadiony na Euro 2012 zbudują Chińczycy – Rzeczpospolita, 10 grudnia 2007

Polskie firmy mogą przegrać z chińskimi w przetargach na budowę stadionów. Chińczycy bowiem nie muszą płacić składek za sprowadzanych pracowników

Tak wynika z oficjalnej interpretacji ZUS z 6 grudnia (NGi-063/321/2007) wydanej w odpowiedzi na pytanie redakcji. Zakład uważa, że wietnamscy czy chińscy pracownicy delegowani do pracy w Polsce nie podlegają tu ubezpieczeniom społecznym. A to dlatego, że pozostają w stosunku pracy jedynie z tamtejszymi zakładami i od nich dostają pensje.
To istotne stanowisko, zwłaszcza że coraz głośniej mówi się o konieczności liberalizacji przepisów, dającej szersze możliwości sprowadzania pracowników z Dalekiego Wschodu, gdyż w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy.
Formalna poprawność
– Dziwi mnie postawa ZUS – mówi Jakub Kus, sekretarz Związku Zawodowego Budowlani. – W innych krajach UE pracodawcy spoza niej muszą płacić składki. Dlaczego zatem tak łatwo rezygnujemy z pieniędzy od zagranicznych inwestorów? Stanowisko ZUS wzbudza zrozumiałe kontrowersje. Eksperci nie mogą jednak doszukać się w nim słabego punktu. Formalnie jest bowiem prawidłowe. Zgodnie z art. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych obowiązkowo podlegają w naszym kraju ubezpieczeniom osoby, które są tu pracownikami. Ustawa nie precyzuje terytorialnego znaczenia pojęcia „pracownik”. Należy się zatem odwołać do kodeksu pracy. – Zgodnie z zasadą terytorialności pracownikiem jest w Polsce ten, kto zawarł tu umowę i wykonuje pracę – tłumaczy Grzegorz Orłowski, radca prawny.
Równe warunki pracy
Chińskie czy wietnamskie firmy nie mogą u nas liczyć na takie preferencje, jeśli chodzi o warunki zatrudniania i wynagradzania sprowadzanych przez nich robotników. Ci ostatni nie są tu wprawdzie – według mec. Orłowskiego – pracownikami, ale korzystają z minimalnych standardów określonych w art. 671 – 673 kodeksu pracy. Mianowicie nie wolno im płacić poniżej minimalnych stawek za pracę i nadgodziny, zmuszać do pracy dłuższej niż osiem godzin na dobę i 40 na tydzień itd.
– Dlatego chińska firma budująca u nas autostradę nie może wypłacać delegowanym do Polski rodakom wynagrodzenia mniejszego od minimalnego ani naruszać polskich norm i wymiaru czasu pracy oraz okresów odpoczynku dobowego i tygodniowego – mówi Jarosław Cichoń, specjalista w Departamencie Legalności Zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy.
Obowiązki te spoczywają na pracodawcy niezależnie od tego, w jakim kraju ma siedzibę firma delegująca oraz bez względu na obywatelstwo pracowników. – Chyba tylko w teorii – reasumuje Kus. – Nie wyobrażam sobie bowiem, by inspekcja zdołała wyegzekwować od azjatyckiej firmy przestrzeganie naszego prawa pracy.
Śmierć konkurencji
Przedsiębiorcy wciąż się skarżą na horrendalne pozapłacowe koszty zatrudniania, w tym zwłaszcza składek do ZUS. Domagają się od kolejnych rządów ich redukcji.
– Startując w przetargu, firmy budowlane muszą uwzględnić w kalkulacji wysokie koszty płacowe, z których połowę stanowią składki. Ta, która nie płaci składek, przedstawi zapewne lepszą ofertę – uważa Wiesław Leśniewski z Lubuskiej Izby Budownictwa. – To ewidentna niesprawiedliwość i dyskryminacja naszych przedsiębiorstw. Na szczęście dotyczy to tylko dużych inwestycji, bo do wykonania mniejszych budów firmie z Chin nie będzie się opłacało przysyłać pracowników.
– Koszty robocizny mogą niekiedy sięgać nawet połowy ceny widniejącej w ofercie przedsiębiorstwa. Tymczasem już choćby minimalna obniżka stawki godzinowej pracowników zwiększa szanse na wygranie przetargu. Jeżeli zatem firma z Chin nie będzie płacić składek do ZUS, to nawet gdy doliczy koszty transportu i zakwaterowania swoich ludzi, wygra z polskimi pracodawcami – mówi Stanisław Śliwka, szef działu oferowania w Krośnieńskim Przedsiębiorstwie Budowlanym SA.
Zdaniem mec. Orłowskiego opisane perypetie to składowa większego problemu – transgranicznych stosunków pracy – do którego Polska nie jest w ogóle przygotowana.