Strona 1 z 1

: 14 wrz 2007, 8:18
autor: PiotrW
Szybkie przetargi tylko na papierze - Rzeczpospolita, 14 września 2007


Przepis w specustawie o Euro 2012, który ma uprościć procedury przetargowe, może pozostać martwy. Jeśli zaś będzie zastosowany, to grozi nam blokada budowy stadionów i wstrzymanie funduszy unijnych


Przyjęta przez Sejm w ostatniej chwili specustawa o Euro 2012 przewiduje wiele ułatwień, które mają pomóc w organizacji mistrzostw. Inwestycjami zajmą się specjalnie do tego powołane spółki celowe. Oczywiście to nie one będą budować stadiony czy drogi. Zlecą pracę prywatnym firmom.

Te natomiast powinny zostać wybrane zgodnie z przepisami o zamówieniach publicznych.


Stadiony na skróty

Rząd uznał jednak, że przetargi i konkursy zabierają zbyt wiele czasu, dlatego wprowadził do ustawy ułatwienie. Otóż art. 21 przewiduje, że do umów dotyczących inwestycji związanych z Euro 2012 wolno zastosować art. 5 prawa zamówień publicznych. A to specjalny przepis, który upraszcza procedury. Stosując go, nie trzeba przestrzegać terminów składania ofert, a co ważniejsze, można wybierać nieprzetargowe tryby, takie jak negocjacje bez ogłoszenia czy zamówienia z wolnej ręki.

Problem w tym, że ułatwienia te, zgodnie z unijną dyrektywą 2004/18/WE, są przewidziane wyłącznie dla usług, i to tylko wybranych (np. detektywistycznych, szkoleniowych, hotelarskich). Tymczasem przy Euro 2012 chodzi głównie o roboty budowlane. A dla nich dyrektywa nie jest tak życzliwa.


UKIE ostrzega

Tomasz Nowakowski, sekretarz Komitetu Integracji Europejskiej, w opinii dotyczącej specustawy ostrzegł, że zastosowanie uproszczonych procedur do zamówień na roboty budowlane i dostawy będzie naruszać prawo europejskie. A konsekwencje tego mogą być bardzo poważne. Unia ma prawo nawet wstrzymać budowę stadionów i zablokować unijne pieniądze przeznaczone dla Polski. Co prawda stadiony będą stawiane wyłącznie za polskie środki, ale na inne inwestycje związane z mistrzostwami (np. drogi) Polska może otrzymać dofinansowanie.

"Próba przeprowadzenia przedsięwzięć Euro 2012 z naruszeniem prawa wspólnotowego rodziłaby poważne niebezpieczeństwo nie tylko stwierdzenia tego naruszenia przez Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, ale przede wszystkim odmowy ich finansowania ze środków UE (w tym funduszy strukturalnych), a nawet wstrzymania ich realizacji" - napisał Nowakowski w swej opinii.

Będziemy przekonywać Unię

Ministerstwo Sportu i Turystyki uważa jednak, że bez specjalnych ułatwień nie zdołamy się przygotować do mistrzostw.

-Mamy do wyboru: albo robimy to z pominięciem czy ułatwieniem niektórych skomplikowanych procedur, albo nie robimy wcale. Nie uważamy jednak, żeby ustawa o Euro 2012 naruszała prawo wspólnotowe - mówi Marcin Roszkowski, rzecznik ministra sportu. - W najbliższych dniach minister Elżbieta Jakubiak pojedzie do Brukseli, aby tłumaczyć unijnym urzędnikom, że jesteśmy w wyjątkowej sytuacji, która wymaga wyjątkowych środków. Mamy nadzieję, że uda się ich przekonać -dodaje.

Czy misja ministra sportu ma szanse powodzenia? Patrząc na dotychczasowe postępowanie Komisji Europejskiej, jest to raczej wątpliwe. Przekonaliśmy się o tym niedawno, gdy unijni urzędnicy zakwestionowali niektóre przepisy prawa zamówień publicznych. I nie chodziło tu o tak poważne próby naruszenia prawa wspólnotowego, lecz raczej o drobne uchybienia, takie jak zbyt krótki termin na wniesienie protestu czy zasady modyfikowania treści specyfikacji. Skoro KE jest wyczulona nawet na tak drobne odstępstwa, to tym bardziej nie zgodzi się na łamanie kardynalnych zasad.


Martwy przepis

Jest jeszcze jeden problem. Otóż eksperci ostrzegają, że opisanego przepisu w ogóle nie da się zastosować, gdyż został źle sformułowany. Mówi, że "do umów zawartych przez spółkę celową przed dniem zakończenia finałowego turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA Euro 2012 stosuje się odpowiednio art. 5 ustawy (...) prawo zamówień publicznych".

- To martwy przepis. Odwołuje się on do zawartych umów, czyli momentu po udzieleniu zamówienia. A to oznacza, że nie dotyczy niczego, co dzieje się wcześniej, czyli całej procedury, która prowadzi do wyboru oferty. Nie da się inaczej zinterpretować tego przepisu -mówi Grzegorz Wicik, radca prawny z Instytutu Zamówień Publicznych.