Strona 1 z 1

: 07 mar 2007, 15:53
autor: PiotrW
Przetarg dla przyjaciół w PKO BP? - Portal Gazeta.pl 6 marca 2007 – fragment artykułu


Wątpliwości wokół informatyzacji PKO BP. Czy warunki wartego kilkanaście milionów złotych przetargu ustalono w taki sposób, by promować "zaprzyjaźnioną" firmę? Bank twierdzi, że wszystko jest w porządku
Udział w informatyzacji PKO BP to marzenie dla każdej firmy z branży IT. Bank intensywnie się unowocześnia i wydaje na informatykę kilkaset milionów złotych rocznie. W listopadzie rozpisał kolejny przetarg - tym razem na dostosowanie do standardów zachodnich swego systemu oceny ryzyka kredytowego.

Startowały trzy konsorcja, ale warte kilkanaście milionów złotych zamówienie dostała firma Asseco-Softbank związana z gdyńską grupą Prokomu. Ta sama, która od lat informatyzuje PKO BP, m.in. wdraża w nim główny system informatyczny za ponad miliard złotych. Asseco-Softbank, który występował wspólnie z firmą Ernst & Young Advisory, pokonał dwa inne konsorcja - Accenture-SAP oraz Delloite-Positive-ComputerLand.

Według nieoficjalnych informacji, które dotarły do "Gazety", warunki przetargu mogły zostać ustalone w taki sposób, by ułatwić zwycięstwo "zaprzyjaźnionej" z bankiem firmie.

Zapomnieli o sprzęcie, funkcjach i referencjach?

Jak to możliwe? - Komisja przetargowa przyznawała dodatkowe punkty np. za to, że dana firma realizowała już jakieś prace informatyczne w banku. Pominięto też kilka istotnych elementów: wybierając zwycięzcę, nie uwzględniono np. kosztów sprzętu, który będzie potrzebny do obsługi systemu. Nie sprawdzono nawet, czy proponowane rozwiązania działają, bo nie było tzw. wizyt referencyjnych - opowiada jeden z naszych informatorów związany z PKO BP.

Jego zdaniem, gdyby przetarg był przeprowadzony rzetelnie, oferta Asseco-Softbank nie miałaby szans na zwycięstwo, bo oferowany przez tę firmę system (AlgoSite-Algorithmics) nie ma wystarczających referencji i brakuje mu dwóch istotnych cech. M.in. nie potrafi oszacować trwałego spadku wartości zabezpieczeń udzielonych kredytów oraz liczyć kapitału, który bank powinien odłożyć na pokrycie ryzyka związanego z danym kredytem. - Trzeba będzie napisać odpowiednie oprogramowanie, co może potrwać kilka-kilkanaście tygodni. Poza tym system potrzebuje do prawidłowego działania wyjątkowo drogiego sprzętu, który bank prawdopodobnie będzie musiał dokupić - dodaje nasze źródło.

To nie wszystko. PKO BP miał też zrezygnować z końcowego etapu postępowania przetargowego - rokowań z dwoma najwyżej ocenionymi konsorcjami. Po ujawnieniu cen oferowanych przez wszystkich startujących bank poprosił całą trójkę o przedstawienie ponownych ofert cenowych. I od razu wybrał Asseco-Softbank. Bank miał też zignorować fakt, że w składzie zwycięskiego konsorcjum jest spółka zależna Ernst&Young, audytora PKO BP.