Strona 1 z 1

: 15 gru 2006, 22:06
autor: PiotrW
Dziesiaj w Rzeczpospolitej artykuł dotyczący zamówień na komputery. Czy podzialają państwo zawarte w nim wnioski?

Polskie firmy komputerowe są dyskryminowane w przetargach

Komputer musi mieć diodę, która się zapala, gdy jest otwarta jego obudowa - to jeden z przykładów niczym nieuzasadnionych wymagań stawianych przy przetargach

Polskie firmy komputerowe uważają, że urzędnicy organizujący przetargi na sprzęt informatyczny często wprowadzają wymagania, które preferują sprzęt określonych producentów. -Pozostałe firmy nagminnie są dyskryminowane. W efekcie często kupowany jest dużo droższy sprzęt z niepotrzebnymi nikomu dodatkami. Urzędnicy, którzy później na nim pracują, nawet o nich nie wiedzą, nie mówiąc o używaniu - ubolewa Andrzej Kurek, wiceprezes NTT System. Jego firma oraz Optimus, Action i PC Factory wystosowały list otwarty adresowany m.in. do prezydenta i premiera, w którym zwracają uwagę nałamanie podstawowych zasad udzielania zamówień: uczciwej konkurencji i równego traktowania stron.
Nieuzasadnione wymagania
Pieniądze publiczne powinny być wydawane w sposób racjonalny, uzasadniony i oszczędny. Tak mówią przepisy. Trudno w tym kontekście zrozumieć niektóre wymagania, które ma spełniać sprzęt komputerowy.
Jako anegdota krąży w środowisku informatycznym historia specyfikacji, w której zamawiający zażądał, aby w obudowie komputera znajdowała się dioda sygnalizująca, że obudowa jest otwarta. Nikt, nawet sam zamawiający, nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, w czym to ma pomóc. Osoba rozkręcająca obudowę wie przecież, że to uczyniła.
Często spotykanym, a niezgodnym z prawem warunkiem jest żądanie, aby cały sprzęt pochodził od jednego producenta. Przykładowo urząd zamawia całe zestawy i chce, by zarówno komputer, jak i monitor oraz myszka pochodziły od jednego producenta. -Co więcej, czasem żąda dodatkowo, żeby np. na myszce widniało firmowe logo. Czy brak logo może mieć wpływ na pracę myszki? - pyta retorycznie Andrzej Kurek.
Zdarzają się też próby wymuszania, aby nie tylko sprzęt, ale i system operacyjny pochodziły od jednego producenta.
Preferowana jedna marka
Wciąż, chociaż coraz rzadziej, można spotkać się ze wskazywaniem marki procesora wprost w specyfikacji. Co prawda zamawiający zaznacza zazwyczaj, że dopuści także sprzęt równoważny, ale nie wyjaśnia już, na czym ta równoważność miałaby polegać. Oznacza to naruszenie art. 29 ust. 2 prawa zamówień publicznych, który zakazuje opisywania przedmiotu zamówienia w sposób, który mógłby utrudniać uczciwą konkurencję. Z kolei ust. 3 tego przepisu zabrania, poza wyjątkowymi sytuacjami, posługiwania się w opisie znakami towarowymi.
Wymuszanie procesora określonej marki odbywa się też w sposób bardziej zawoalowany. Zamawiający wymaga, aby płyta główna i obudowa były wykonane w standardzie BMX, który jest stworzony wyłącznie z myślą o procesorach marki Intel. Automatycznie eliminuje te firmy, które chcą zaoferować sprzęt z procesorem AMD.
Urząd Zamówień Publicznych zapowiada, że będzie się baczniej przyglądał przetargom z branży IT. Opracowuje też wspólnie z Ministerstwem Administracji i Spraw Wewnętrznych wytyczne dotyczące zasad formułowania wymagań zamawiającego dla wybranych parametrów technicznych sprzętu komputerowego, które mają trafić do zamawiających.
Komisja Europejska przygląda się Polsce
Firmy komputerowe oprotestowują opisane nieprawidłowości i często wygrywają przed arbitrami. Dlatego też niepokoi je projekt nowelizacji przepisów. Dzisiaj wykonawcy mogą odwoływać się do arbitrów przy przetargach powyżej wartości 263 tys. zł. Rząd zamierza przesunąć ten próg do ok. 925 tys. zł dla zamówień samorządowych i 600 tys. zł dla zamówień udzielanych przez administrację rządową.
- W tej sytuacji będziemy informować o nieprawidłowościach Komisję Europejską - zapowiada Kurek. KE już raz zwracała Polsce uwagę na nieprawidłowości przy przetargach na sprzęt komputerowy. Jej zaniepokojenie budziły parametry wymagane w specyfikacji. Często były one sformułowane w taki sposób, że spełnić je mógł tylko jeden producent. Co więcej, KE uczulała, aby nie mierzyć wydajności komputerów częstotliwością zegara (np. 3 GHz). To również może prowadzić do uprzywilejowania konkretnych producentów, gdyż na wydajność sprzętu ma wpływ wiele parametrów, a samej częstotliwości zegara często nie da się porównać przy procesorach różnych producentów.
SŁAWOMIR WIKARIAK

: 15 gru 2006, 22:19
autor: archie
Przetargi na komputery to sprawa drażliwa. Komputer ma być niezawodny i dobry do pracy, aby przepracował kilka lat bez spadku funkcjonalności. Nie dziwię się obawom producentów komputerów związanych z niemądrymi wymogami zamawiających. Z drugiej strony nie dziwię się, że zamawiający chcą mieć pewność, że dostaną komputer taki, który będzie działał nie wymagając ciągłych napraw.