Dziś w Rzeczpospolitej opis ciekawej sprawy przed kolegium arbitrów (sygn. UZP/ZO/0-2748/06) pt.: "Jeden producent nie gwarantuje niezawodności sieci"
Oto fragment artykułu:
"Zamawiający nie może wymagać, aby serwery i instalowany na nich system operacyjny pochodziły od tego samego producenta.
Wymóg taki postawił Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który zorganizował przetarg na dostawę serwerów wraz z oprogramowaniem.
W specyfikacji zaznaczono, że producent sprzętu musi być jednocześnie producentem oferowanego systemu operacyjnego.
Wzbudziło to zastrzeżenia spółki Bull Polska, która chciała zaoferować swoje serwery, ale z oprogramowaniem innej firmy. Zdaniem przedstawicieli tej spółki postawiony warunek prowadzi do uprzywilejowania trzech firm i dyskryminacji pozostałych graczy na rynku. Pracownicy ZUS przekonywali, że warunek ten jest uzasadniony specyfiką zamówienia. Chodzi bowiem o zaawansowany system informatyczny, który musi działać niezawodnie. A niezawodność tę, zdaniem organizatorów przetargu, zapewni właśnie to, że otrzymają zarówno sprzęt, jak i system operacyjny od jednego producenta.
Arbitrzy rozstrzygający ten spór uznali, że urzędnicy nie mieli powodów, aby postawić kwestionowany warunek."
Mnie się narzuca od razu myśl, że o wiele więcej jest producentów sprzętu niż producentów systemów operacyjnych, a więc albo zamawiający tak dziwnie wykoncypował sobie, że jedno z drugim musi się wiązać albo miał upatrzonego wykonawcę z góry. A może to po prostu z bezmyślności tak zapisał w SIWZ?
Wymóg aby wykonawca był jednocześnie producentem serweró
Zamawiającym wpadają do głowy różne pomysły co do konstruowania warunków przetargowych. Kiedy jeden lub drugi raz będą musieli unieważnić postępowanie z różnych powodów (wyroki arbitrów, brak pieniędzy na sfinansowanie wygórowanych żądań zamówieniowych) nauczą się, żeby rozsądnie formułować swoje specyfikacje. Póki co niech ponoszą odpowiedzialność za swoje nadmiernie nierozsądne żądania.